poniedziałek, 2 listopada 2015

Rozdział 13

-Jesteś głodna?
Malia z zaskoczeniem spojrzała na Nialla. W trakcie zabawy z Lux zapomniała o osobach trzecich i dopiero pytanie blondyna wyrwało ją z transu.
-Nie, dziękuję.
Niall zrobił minę jednoznacznie oznaczającą zdumienie. Malia zmarszczyła brwi, najpewniej zastanawiając się czy odpowiedziała wystarczająco grzecznie. Natomiast Zayn z największym trudem powstrzymał wybuch śmiechu, doskonale przecież wiedział, że odmowa spożycia posiłku była dla Horana po prostu wynaturzeniem. Nim jednak zdążył wygłosić jakąkolwiek uwagę, uprzedziła go Lux.
-Amm - zaklaskała w rączki. - Am, am, am.
-W porządku, już zrobimy ci ''am'' - Niall wstał z kanapy i ruszył do kuchni, wyraźnie zadowolony, że choć jedna osoba nie postradała zmysłów i ma ochotę na jedzenie.
W tym czasie Zayn wykorzystał jego nieobecność i przesunął się bliżej dziewczyny, chcąc z nią porozmawiać. Nie przewidział jednak, że Lux w dalszym ciągu nie odstąpi na krok swojej nowej niani, więc jakakolwiek poważniejsza konwersacja okazała się niemożliwa.
-Nialler chyba cię lubi - rzucił zamiast tego, nie mniej uwaga była szczera.
-Nie wiem, patrzy na mnie tak jakbym naprawdę mogła zadźgać go nożem.
-Żartujesz - mulat żachnął się. - Zaproponował ci coś do jedzenia, a musisz wiedzieć, że gdy Liam przyprowadził do domu swoją dziewczynę, to ta nie została zapytana nawet o szklankę wody.
Nie dodał, że ów dziewczyna była po prostu najgorszą z możliwych, tak, że nawet potencjalna wariatka stanowiła dla niej wzór do naśladowania.
Malia wzruszyła ramionami, nadal nieprzekonana. Wstała z dywanu, otrzepując niewidzialny kurz z kolan, i tak jak wcześniej usiadła w fotelu.
-Lux też cię lubi - Zayn dodał po chwili namysłu.
-Tak, ja...
-Amm, amm! - Oboje spojrzeli na Lux, która poderwała się z miejsca i patrzyła na butelkę w dłoni Nialla. - Daj!
Trzymając już w rączce butelkę, podreptała do Malii i wdrapawszy się jej na kolana, zaczęła jeść.
-Myślałem, że zrobisz jej coś normalnego. Lou mówiła...
-Lou mówiła, że o osiemnastej Lux zawsze pije mleko - wszedł mu w słowo Niall.
Malia spojrzała szybko na Zayna, któremu zajęło nieco więcej czasu przyswojenie nowych wiadomości. W końcu jednak odwzajemnił spojrzenie, nieco bardziej opanowany.
-Do której są widzenia?
-Jeszcze godzinę - odparła bez namysłu.
-W takim razie musimy się zbierać.
Zayn widział jak Malia zaciska zęby i niby z nonszalancją kiwa głową. Widział też jej pełne bezsilności spojrzenie, gdy oddawała Lux Niallowi. Bez problemu mógł również zrozumieć jak się czuje. Co prawda nigdy nie był w podobnej sytuacji, ale miał okazję przebywać w psychiatryku. Co prawda tylko tam pracował, ale znał cały system zbyt dobrze i gdyby jemu przypadło spędzenie tam choćby jednej nocy jako pacjent, robiłby wszystko byle do tego nie dopuścić. A przecież Malia była tam na długo przed jego przybyciem i bez wątpienia zostanie tam jeszcze po jego odejściu. Natomiast ten jeden dzień normalności tylko pogłębi jej tęsknotę za światem poza murami psychiatryka.
Ruszyli do holu, gdzie dziewczyna z niezwykłą starannością wiązała sznurowadła swoich starych trampek, a później jeszcze dokładnie przygładziła rękawy swetra. Kiedy zaś nie zostało nic do zrobienia, westchnęła pod nosem i pożegnała się z resztą domowników, szczególną wylewność okazując Lux.
-No to chodźmy.
Odwrócili się w stronę drzwi, akurat w momencie gdy te otworzyły się na oścież. W progu stała kobieta w stroju służbowym i włosach spiętych w nienagannego koka. Widząc takie zgromadzenie, odłożyła trzymaną w jednej dłoni teczkę i uśmiechnęła się ciepło.
-Zayn, w końcu zastałam cię w domu! - Uściskała go serdecznie, a jej zielone oczy z mulata przesunęły si na blondynkę.
-To Malia, Malia to Lou, mama Lux - Zayn dokonał szybkiej prezentacji.
-Dzień dobry.
-Cześć - Lou przytuliła również ją, jakby to była najnaturalniejsza rzecz pod słońcem, następnie zaś podeszła do Nialla i trzymanej na jego rękach Lux. - Nialler, jest i moja Lux. Tęskniłaś?
Wzięła córkę na ręce, w dalszy ciągu gruchając do niej wesoło. Kiedy więc Zayn powiadomił ją o swoim wyjściu i zapewnił, że ma się czuć jak u siebie w domu, rzuciła tylko szybkie 'nie ma sprawy', po czym dalej opowiadała Lux jak jej minął wyjątkowo ciężki dzień w pracy.
Malia wpatrywała się w kobietę przez krótką chwilę, a kiedy zdała sobie z tego sprawę szybko otworzyła drzwi i wyszła na dwór. Zaynowi wydawało się również, że wymamrotała pod nosem coś co dziwnie brzmiało jak 'tylko pozazdrościć'. Kiedy jednak przyjrzał się jej twarzy nie dostrzegł zazdrości, a jedynie coś na kształt smutku i bezsilności.
-Mam nadzieję, że zdążymy - zagadał chcąc przerwać ciszę.
-Tak, ale... - urwała, najwyraźniej bijąc się z myślami. - Czy możemy... To znaczy chciałabym... odwiedzić jeszcze jedno miejsce.
Zayn zerknął na nią w momencie, gdy przegryzła swoje malinowe wargi. Nie sprawiała wrażenia zachwyconej swoim pomysłem, ale jednocześnie coś w jej postawie wyraźnie mówiło, że jest zdeterminowana by go spełnić.
-W porządku - odparł z wahaniem. - Gdzie chcesz pojechać?
-Na cmentarz.

_______________________________________


Przepraszam, przeprasza, przepraszam.
Nie było mnie tutaj od dawna, choć nie mogę tego zwalić na lenistwo, bo przecież rozdział powstał przed moim 'urlopem'. Chodzi raczej o to, że brakło mi chęci, miałam wrażenie, że to co robię jest zupełnie bezcelowe. Właściwie nie wiem nawet czy ktoś w ogóle tu został i jest ciekawy dalszych losów Malii i Zayna, ale obiecałam sobie, że poprowadzę tą historię do końca i mam zamiar to zrobić choćby dla samej siebie.
Poza tym w czasie, gdy odpoczywałam od bloga, stworzyłam kolejne opowiadanie o One Direction, a właściwie o córce Zayna. Wczoraj doczekało się epilogu, więc może niedługo zrobię coś w tym kierunku i poznacie bliżej bohaterów, którzy w ciągu dwóch miesięcy do reszty skradli mi serce <3